niedziela, 30 sierpnia 2015

DIY: okładka przestrzenna - mózg


Ahoj! Jak tam wakacje mijają? Niektórym się właśnie kończą, inni mają jeszcze miesiąc laby, a jeszcze inni (np. jak ja) mają niby jeszcze miesiąc ale pod znakiem wrześniowych poprawek. Jednak jak to niektórzy mawiają - co to za student bez kampanii wrześniowej?!

Dzisiaj zgodnie z facebookową zapowiedzią drugi wpis z serii okładkowej. (Póki co drugi i ostatni) Tym razem rzecz znacznie trudniejsza - mózg. Przed rozpoczęciem nie spodziewałam się, że to będzie naprawdę aż takie ciężkie do odwzorowania!

Materiały:

- biała i szara tektura
- kalka techniczna (np. z Cansona - sprzedają w blokach w każdym supermarkecie)
- ołówek
- nożyczki duże i małe (mogą być nawet do paznokci żeby wyciąć drobne elementy)
- klej Magic (z wąską końcówką)
- nożyk do tapet
- linijka
- czarny mazak
- farby akrylowe



Robiąc okładkę w akademiku nie miałam jeszcze drukarki dlatego całość musiałam narysować na kartce - powyżej po prawej stronie widać projekt. Następnie przekalkowywałam warstwami od jak największych do jak najmniejszych elementów. Ostatecznie wycięłam 3 warstw. Kalkę ze wzorami do wycięcia widać poniżej na zdjęciu. 


Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że wycinanie tych rowków będzie takie męczące i czasochłonne. Nawet biała tektura, która naprawdę super się tnie, nie pomagała i trochę mi zeszło samego wycinania.

Dla lepszego efektu  na każdą część nałożyłam klej żeby jeszcze lepiej odwzorować fałdy mózgu. Tak samo jak w poprzednim projekcie nałożyłam klej odwzorowując ciernie oraz zrobiłam opaskę wzdłuż brzegów kartonu. Ten wzór był trochę krótszy więc wypełniłam wolne miejsce zawijasami.



Teraz czas na schnięcie!W międzyczasie postanowiłam wypełnić te najgłębsze miejsca czarnym mazakiem, żeby jeszcze bardziej (po raz kolejny) dodać głębi. Tym razem mogłam spokojnie dać temu czas na wyschnięcie i za malowanie wzięłam się dopiero następnego dnia wieczorem.


Podczas malowania znów pierwsze skrzypce grała farba złota (kupiona swoją drogą w Lidlu za śmieszne pieniądze a kocham ją bardzo). Reszta to już tylko mieszanie barw, nakładanie, czekanie, znów mieszanie, znów nakładanie i po raz kolejny czekanie... i tak w kółko do uzyskania zadowalającego efektu. Niestety jak się okazało nie miałam aż tak dużo czasu i nie udało mi się ustrzelić żadnego zdjęcia z okresu malowania... dlatego poniżej od razu efekt końcowy. ;)



Proszę trzymajcie za mnie kciuki teraz we wrześniu, bo wisi nade mną projekt do oddania a wiadomo jaka jest produktywność w czasie wakacji ... i to jeszcze przy takiej cudownej pogodzie :c

Póki co żegnam się z wami ale już w następnym poście krok po kroku jak narysować średniowieczne miasteczko czyli strona tytułowa komiksu fantasy ;) Na pożegnanie znowu człowiek - panda. c: