poniedziałek, 24 lutego 2014

Spódnica dla czarownicy

W grudniu obył się XX już bal architekta. Tegoroczny temat brzmiał "Przerażająco Dobry Bal". Co się jako pierwsze nasuwa? Zombie (bo ostatnio są mega modne), wampiry (w sumie z tego samego powodu) i kościotrupy (zainspirowane Zombie Boy'em) jako pierwsze przychodzą na myśl - czyli odpadają. Co więc innego można stworzyć mając na uwadze, że musi być to pomysł na przebranie dla dwóch osób? Spośród kilku pomysłów najbardziej podobał mi się zombie Jaś i Małgosia (niby zombie ale nie byle jakie tylko z historią!) oraz czarownica z kotem. Od swojego partnera dowiedziałam się, że zombie są zupełnie bez klasy więc padło na kota i czarownicę.

Od czego zaczyna się tworzenie stroju? Oczywiście od projektu! Ten pierwszy gdzieś mi się zawieruszył ale poniżej zamieszczam już ten ładniejszy, bardziej dopracowany ;)
Kiedy już dokładnie wie się co chce się osiągnąć trzeba zdobyć materiały i tu z pomocą przychodzą wszelkiego rodzaju secound hand'y. Moim celem były wszelkie możliwe czarne ubrania z koronkami, półprzeźroczyste, błyszczące + jedna spódnica gładka na gumce. W pasmanterii nie było niestety żadnych creepy guziczków jak planowałam jednak znalazłam tam taśmę z ćwiekami, która od razu została moja nową miłością ♥


Zakupione sukienki, spódnice i koszule rozprułam w niektórych miejscach a resztę po prostu pocięłam na pasy dłuższe i krótsze o różnych szerokościach. Ze spódniczki na gumce wycięłam koronkową warstwę (którą też następnie pocięłam) i zaczęłam przyszywać do niej od najszerszych do najwęższych pasów - w miarę równomiernie i naokoło. Wśród swoich skarbów znalazłam także kilka czarnych tasiemek i koronek, które także przyszyłam do spódnicy. Mój dementor (bo tak ją nazwał mój ojciec) w całości prezentuje się tak:



A to moje jedyne zdjęcie z balu :( Jak będzie cieplej to postaram się zdobyć kilka zdjęć całej mojej kreacji balowej ;)




PS. Wspólnie z harcerzami stworzyłam ostatnio coś takiego:

czwartek, 20 lutego 2014

Kot z Cheshire i głodny niedźwiedź


Witajcie! Ten post będzie jednym z tych króciutkich. Pracuję aktualnie nad ogarnianiem bloga... jak już zauważyliście (albo nie :p ) od jakiegoś czasu nad postami widnieją 3 odnośniki. "Strona główna" "szkice" i "Koszulki". W tym ostatnim planuję zamieścić trójkątne linki ze wszystkimi (albo chociaż większością) koszulek, które kiedykolwiek zrobiłam. Prezentowane w tym poście są z 2011 roku i niestety poza tymi dwoma zdjęciami nie mam innych :( 

Zdjęcie powyżej prezentuje koszulkę wykonaną na zamówienie jako prezent na mikołajki klasowe. Jest to oczywiście Kot z Cheshire ;) Niektórzy mogą kojarzyć ten motyw z bloga mojej mamy jednak nie dajcie się zwieść! Ja pierwsza użyłam tego wzoru w naszym domu (przy pomocy kalki, którą to później mama wielokrotnie powtarzała :p )

Zdjęcie poniżej przedstawia natomiast mój autorski wzór głodnego niedźwiadka - moje ulubione zwierzę, w które czasami się przemieniam ;) Był to prezent na urodziny. W teczce ze wzorami powinnam go jeszcze mieć więc może umieszczę go w najbliższym czasie na blogu dla chętnych odrysowania go sobie na koszulce. Jest całkiem prosty a zarazem efektowny, czyż nie? :)


Pozostawiam Was z Olly Murs'em tym razem. Muszę chyba spisać sobie jakie piosenki wrzuciłam już na bloga, żeby nie doprowadzić do powtórzeń.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Naszyjnik z turkusu i koralu


Wczoraj pod pędzel wzięłam kolejną bluzkę z SH (kolejną, która była kupowana specjalnie na Woodstock). Przez dłuższy czas zastanawiałam się co właściwie mogłabym na niej namalować? Myślałam nad jakimś doodlingiem- fale, esy-floresy idące od dołu w górę i do tego kolor miejscami. Planowałam to zrobić na żywo, w sensie od razu na bluzce ale trochę się bałam i kiedy otwarłam szkicownik wpadł mi do głowy inny pomysł. W końcu która kobieta nie marzy o wspaniałym naszyjniku? Skoro nie stać mnie na takowy to mogę go sobie przecież namalować ;)

Bluzka prezentuje się tak:




Naszyjnik leży idealnie jednak ma jeden minus - można go nosić tylko na jednej bluzce :P

niedziela, 16 lutego 2014

Śląskie Szyje! a Potwory próbują


W sobotę 15. lutego odbyło się spotkanie szyciowe w Katowicach na Giszowcu. Mój pierwszy raz na takim spotkaniu. Moje próby szycia można zobaczyć pod tym tagiem. Szaleństw zbyt dużych nie ma i na dodatek większość robione ręcznie. To raczej mama jest od okiełznywania maszyny w naszym domu. Ale pomimo tego zdecydowałam się jednak pojechać - walczyć z maszyną oraz z nieśmiałością. Tematem przewodnim było wszywanie zamka krytego (czym zajęła się mama) a następnie uczyłyśmy się także wszywać zamek zwykły (czym zajęłam się ja).


Oto mój pierwszy w życiu wszyty zamek.

Wszystkie osoby na tym spotkaniu były cudowne, sympatyczne i bardzo pomocne C: Mam nadzieję, że uda mi się w przyszłości pojawić jeszcze na spotkaniach tego typu. I może ujawnią się we mnie geny babci krawcowej? :P

Poniżej kilka zdjęć ze spotkania.





uczestniczki: Zapomniana Pracownia, Susanna szyje, Malowanki Krychy


A do tej piosenki świetnie się wyje na karaoke ze znajomymi ;)

Prezent dla przyjaciółki


Dzisiaj chciałam wam zaprezentować album wykonany jakiś czas temu (no dobra... w kwietniu) dla przyjaciółki z okazji urodzin. Album ma wymiary 15 cm x 15 cm i posiada on tylko 7 kartek jednak jest przepełniony szczęściem, miłością i milionem wspomnień.

Wypadałoby jeszcze wytłumaczyć ten tajemniczy tytuł albumu... W 2010 roku na zimowisku wymyśliłyśmy sobie, że zostaniemy jednością. Nasz plan trochę się rozrósł i jeszcze jedną osobę wciągnęłyśmy do siebie i tak oto jesteśmy swoimi jednymi trzecimi :P Ja jestem żołądkiem, dziewczyna, która dostała album jest mózgiem, a tsa trzecia dziewczyna jest naszymi włosami. Ach te szalone czasy gimnazjum... :P


Od prawie roku przygotowuję album z wyjazdu do Krakowa ze swoimi "włosami" ale idzie dosyć topornie... Niestety żeby móc zacząć w ogóle cokolwiek kleić muszę wyciągnąć cały arsenał papierów, dodatków, klejów i innych rzeczy ponieważ na co dzień siedzą spokojnie w pudełkach i niechętnie wychodzą :(

Mam także dobrą wiadomość. Od tego semestru mam poniedziałki całkowicie wolne więc po weekendowym opierniczaniu się mam zamiar w poniedziałki zasiadać do laptopa w celu sklecenia posta. Także mam nadzieję, że uda mi się dotrzymać przy postanowieniu postów co poniedziałkowych (a czasami może nawet częstszych).

czwartek, 13 lutego 2014

DIY: Wakacyjne spodnie

Co prawda mamy dopiero luty ale tegoroczna pogoda tak bardzo zniechęca mnie do zimy, że jak nigdy dotąd marzę o lecie. O tych ciepłych (może nawet być trochę deszczowym)trzech miesiącach w ciągu roku kiedy można hasać w krótkich rękawkach, zwiewnych sukienkach, spódniczkach i... krótkich spodenkach!

W te wakacje zainspirowana (jak zwykle) postem pochodzącym z bloga ABM. Postanowiłam zrobić swoją własną wersję "zdjęciowych kieszonek". Z góry przepraszam za braki w dokumentacji fotograficznej :(

Przybory i materiały:
- kolorowa gazeta
- białe bawełniane płótno
- kalka techniczna (biała)
- klej do decoupage'u
- maszyna do szycia / łapki zdatne do szycia
- biała nitka
- nożyczki
- spodnie z gładkimi kieszeniami (bez żadnych wyhaftowanych wzorów)
- spryskiwacz z wodą
- lakier do decoupage'u

1. Zaczynamy od przeglądnięcia gazety i znalezienia odpowiednich zdjęć. Musimy pamiętać, że rozmiar zdjęcia musi być odpowiedniej wielkości i pasować do kształtu kieszeni. Pomoże nam w tym krok 2. :p
2. Przykładamy kalkę do spodni i odrysowujemy kształt kieszeni. (Możemy potem odrysowany kształt na kalce przykładać do stron gazet aby znaleźć odpowiednie zdjęcie)
3. Odrysowujemy kształt kieszeni z kalki (odbijanie dokładnie opisałam w tym poście) i dokładnie wycinamy.
4. Smarujemy klejem wycięte zdjęcia od strony, która nas interesuje a następnie przyklejamy do wyciętych wcześniej kawałków materiałów. Czekamy do wyschnięcia.
5. Spryskiwaczem dokładnie nawilżamy nasze wycięte i przyklejone kawałki.
6. Delikatnie trzemy palcem wilgotną gazetę tak aby zrobiły się "kłębki" z gazety a spod spodu pojawiło się interesujące nas zdjęcie.  (1. zdjęcie poniżej) Należy robić to tak aby nie naruszyć warstwy kleju a z drugiej strony aby zdjęcia były wystarczająco wyraźne. PAMIĘTAJCIE: zwilżony papier jest bardziej przezroczysty a po wyschnięciu jeżeli niedokładnie ściągniemy warstwę papieru to zdjęcie zrobi się zbyt mętne i niewyraźne. Wyszło to także w moim przypadku - zdjęcie gór jest mniej wyraźne niż zdjęcie morza. :(
7. Odkładamy do wyschnięcia. (2. zdjęcie poniżej)
8. Następnie aby utrwalić swoje kieszonki potraktowałam je lakierem do decoupage'u
9. Biały materiał wycinamy naokoło zdjęcia zostawiając około 2 cm odstępu z każdej strony.


10. Dokładnie zawijamy białe brzegi do środka i obszywam maszyną do szycia. Poniżej schemat: czarny - krawędź zdjęcia, bordowy - zagięta biała tkanina, pomarańczowy - obszycie.


11. Ręcznie przyszywamy od tyłu nasze kieszonki z każdej strony. (4. zdjęcie powyżej)

Spodnie prezentują się tak:



Nie mogę doczekać się wakacji aby móc znów je założyć (;

środa, 5 lutego 2014

Kosmiczny prezent

Sesja dla mnie dobiega końca więc mogę spokojnie usiąść do blogowania i uzupełnić braki C:

W ramach dawania sobie prezentów stanęło przede mną nie lada wyzwanie. Co dać osobie, która lubi mieć wszystko pod kontrolą oraz uwielbia gwiazdki w każdej formie? Koszulka z gwiazdkami? Zbyt oczywiste! Najlepiej połączyć to ze sobą te dwie cechy... tylko jak?

Jestem wielką fanką tablic korkowych, moją ukochaną tablicę można zobaczyć poniżej.


Zainspirowana malowanymi tablicami (przykład 1), (przykład 2) postanowiłam połączyć motyw gwiazdek z użyteczną formą tablicy jako miejscem do przyczepiania ważnych notatek. Tak oto powstała kosmiczna tablica korkowa.


A poniżej jeszcze detal:


Tak bardzo jestem zadowolona ze swojego dzieła, że aż mnie korci, żeby swoją tablicę przerobić. Nie mam tylko pomysłu jak to zrobić, żeby pasowała do biało fioletowego wnętrza. Może macie jakieś propozycje? (;

Tymczasem pozostawiam Was z "kościółkami" (jak to mawia moja przyjaciółka) i do zobaczenia (albo przeczytania?)!


PS. Wybór prezentu był zaskoczeniem i oczywiście się podobał czyli odniosłam sukces!