poniedziałek, 7 października 2013

O tym jak pojechać spontanicznie do Wrocławia i trafić do raju.

W lipcu postanowiliśmy odwiedzić Wrocław, miasto w którym od początku roku akademickiego mieszka dużo naszych znajomych. Plan zwiedzania? Najważniejsze - Empik na rynku, mniej ważne - Panorama Racławicka, pokaz fontanny i Ogród Japoński.

(Tutaj mam zdjęcie pt. "Dwa niedźwiedzie", ciekawe czemu on ma taki jasny ten język ;p )



Po zwiedzeniu mojej ukochanej księgarni reszta punktów planu troszkę się posypała... Bilet na panoramę okazał się dosyć drogi jak na coś co miałabym oglądać po raz drugi  a zanim doszliśmy do Ogrodu Japońskiego już był zamknięty :c Nie zdążyliśmy zobaczyć ogrodu ponieważ kilka wcześniejszych godzin spędziliśmy w galerii. 



Zaczęło się od tego, że szczęśliwi i najedzeni wyszliśmy z baru sushi i spacerując udawaliśmy się w kierunku centrum. Niczego nieświadomi przechodziliśmy powoli koło galerii Awangardy (przy ulicy Wita Stwosza) i nagle coś mnie tknęło. Zatrzymałam się i przyjrzałam dokładniej wystawie, która była za szybą. Moim oczom ukazały się antyramy ze stronami komiksowymi... wystawa Przemysława "Trusta" Truścińskiego - komiksy, stripy i ilustracje. RAJ!




W galerii spędziliśmy około 2,5 godziny, gdyby nie zbliżająca się godzina zamknięcia moglibyśmy tam spędzić jeszcze z 3 godziny, bo materiałów zebranych był ogrom i nie zdążyłam przeczytać i dokładnie pooglądać wszystkiego :c Najbardziej spodobały mi się strony i paski z wywiadami tworzone dla gazet oraz wszelkie ilustracje.


O wystawie więcej można poczytać na stronie galerii oraz fanpage'u Trusta. Niestety trwała tylko do 28 września ale może gdzieś kiedyś znowu się pojawi i wtedy bardzo gorąco polecam! (Bilet ulgowy kosztował tylko 4 złote!!)


A na fontanny udało nam się całe szczęście zdążyć, a było na co patrzeć! ;)



Po powrocie do domu zainspirowana wystawą narysowałam panią z gazety, jak zeskanuję to wrzucę w lepszej jakości.



A na pożegnanie człowiek panda! Co z tego, że rapuje po niemiecku... jest prawdziwym człowiekiem pandą! :D

piątek, 4 października 2013

Wycieczka w góry, koniec lata i dom nad wodospadem.

Ćwiczenia z matematyki w dosyć drastyczny sposób uświadomiły mnie, że te najdłuższe wakacje w życiu dobiegły końca. 4 miesiące wolnego dobiegły końca a ja prawie nic nie wrzuciłam na bloga, jest mi wstyd. 

Łapiąc ostatnie chwile wakacji pojechałam z rodziną i znajomymi w Tatry Zachodnie do miejscowości Zuberec na Słowacji. Te dwa dni zostały w pełni wykorzystane na chodzenie/wspinanie/czołganie się po górach. Po brzydkim, deszczowym i pochmurnym tygodniu byliśmy przygotowani na wszystko jednak pogoda zaskoczyła nas pozytywnie - optymalną temperaturą i słońcem :)



W zeszłym tygodniu wzięłam się w końcu za fotografowanie swoich prac, które rysowałam przed egzaminami. Za wiele nie mam do pokazania ale jest jedna, którą mogę się śmiało pochwalić. C: Dom nad wodospadem Franka Lloyda Wrighta w trochę innym otoczeniu niż oryginalnie.


 Kartka 50 x 70, ołówek, cienkopis czarny, flamaster czarny, kredki i mazaki.

W ostatnim poście pokazywałam portret w trakcie malowania, na chwilę obecną wygląda on tak:


Może teraz jak mam własnego laptopa, jestem w domu i mam prawie całe czwartki i piątki wolne będę dodawać wpisy częściej... postaram się zorganizować i ogarnąć bardziej ;)