poniedziałek, 17 marca 2014

Piórnik godny architekta

Ostatnio koleżanka z grupy dziekańskiej miała urodziny... pojawia się impreza urodzinowa, pojawia się problem - jaki dać prezent? Wypadałoby coś przydatnego... no a co jest mniej przydatne niż piórnik na architekturze?!



Właściwie wykrój takiego piórnika jest całkiem prosty i dosyć popularny (widziałam na wielu blogach już takie). O rady szyciowe poprosiłam mamę, której piórniki można zobaczyć tutaj

Cała tajemnica tkwi w prostokątach wszystkich takich samych - moje mają 25 cm x 40 cm i są to:
- 3 czarne 
- 1 biało czarny (ładny- ze wzorkami)
- 1 z fizeliny
- 1 z ociepliny
+ lamówka, która ma kilka cm więcej niż obwód naszych prostokątów (tak na wszelki wypadek)

Swoją pierwszą taką przygodę w życiu zaczęłam od stworzenia malunku na czarnym prostokącie, który służy jako część zewnętrzna. Stworzyłam archi-pingwina, którego widać poniżej C: (Wzór stworzony na kartce został przekalkowany z pomocą białej kredki a następnie pomalowany białą farbą do tkanin i poprawiony czarnym mazakiem do tkanin)



Następnie przyprasowałam od spodu fizelinę i wzięłam się za część wewnętrzną. Kolejno położyłam na sobie prostokąt czarny, ocieplinę, czarny i prostokąt ze wzorem złożony na pół. Wszystko dokładnie przyczepiłam szpilkami i zaznaczyłam sobie miejsce gdzie kończy się od zewnątrz obrazek pingwina. Zaczęłam od obszycia wszystkiego razem naokoło. Potem przyszyłam "kieszonki" na mazaki w tej części gdzie od zewnątrz jest malunek oraz tam też przypikowałam na maszynie. Kolejnym etapem było przyłożenie części z pingwinem do reszty i ponowne obszycie całości oraz dokończenie przyszywania kieszonek na flamastry i pikowania. O uporaniu się lamówką nie mogę nic napisać ponieważ tym zajęła się moja mama - aż tak dobra w szyciu nie jestem :c


Wnętrze piórnika prezentuje się tak:


Nie mam pojęcia co stało się ze zdjęciami ale na komputerze miały zupełnie inne kontrasty i kolory nim je przesłałam na blogspota >: Wybaczcie też za dosyć chaotyczny post ale walka z czasem jest trudna :p Muszę się nauczyć lepiej ogarniać czas, bo posty pisane na ostatnią chwilę wiele tracą :/

poniedziałek, 10 marca 2014

Składak

Dzisiaj w końcu mogę pokazać wam rower, który było dane mi niedawno rysować :) Kolega z grupy ze studiów - współautor Piwnej Zwrotnicy poprosił mnie na początku lutego o pomoc przy etykiecie a mianowicie o rysunek, który ożywiłby etykietę, piwa domowego wyrobu. Wymagania były całkiem proste: składak, dym i szyszki chmielowe. I tak po kilku próbach stworzyłam coś takiego:



Lineart wykonany cienkopisem następnie zeskanowany i kolor robiony już w komputerze z pewnymi niedogodnościami :p W tym samym czasie moja rodzina bardzo chciała oglać film przez co musiałam z telewizorem współdzielić ekran i jak się okazało tablet wtedy dzieli się także na pół przez co wysokość pola roboczego nie zmienia się ale szerokość tak (czyli jakby wszystko się kurczy i operowanie na takim tablecie jest naprawdę trudne i mozolne). No ale takie są uroki walki z deadlinem... :p

Poniżej prezentacja etykiet już w całej okazałości :)




A tak poza tym to w ten weekend byłam w górach (Beskid Śląski) gdzie zastała nas cudowna słoneczna pogoda. Jednak po całym dniu wędrowania mam straszne zakwasy >:



Dzisiaj może trochę krótko ale musiałam się pochwalić... btw zostałam mianowana na nadwornego grafika domowego browaru z czego też się bardzo cieszę (no i może dzięki temu powstaną nowe grafiki do pokazania na blogu) i wgl zapraszam wszystkich na Piwną Zwrotnicę!

PS. Znów człowiek Panda, bo jest mega super!

poniedziałek, 3 marca 2014

DIY: Pieczątki


Hej! Dziś długo obiecywane pieczątki własnej roboty. Pieczątki to jedna z rzeczy, które najbardziej kocham wśród całego scrapbookingowego stuff'u jednak są strasznie drogie... Dzisiaj chciałam Wam przedstawić mój sposób na nie ;)


Linoleum można kupić w sklepie dla plastyków (albo zdobyć po prostu skądś kawałek podłogi :P ) - na zdjęciu widać dosyć twarde, które sprawdza się niestety średnio ale tylko takie miałam aktualnie pod ręką :c Sprawa wygląda następująco - im twardsze i gładsze linoleum to farba będzie się gorzej trzymać, będzie się skraplać i wgl (oczywiście zależy też od tego czym je pomalujemy - jakim tuszem, od razu odradzam wodne - efekty widać poniżej :p )... z tymi miększymi o wiele gorzej pracowało się na etapie wycinania, bo rozciągało się wszystko i trudno było uzyskać odpowiedni kształt wycięcia ale mam wrażenie, że lepiej odbijają farbę.
Ołówka nie muszę chyba tłumaczyć jednak im miększy tym lepiej, można go zastąpić markerem.
Dłutka także do kupienia w sklepie dla plastyków albo do pożyczenia od znajomych :P Moje dłutka są po mojej mamie - kupione na technikę kiedy chodziła do podstawówki (chomikowanie ma wiele plusów! (; )
Zamiast nożyka do tapet możemy użyć także nożyczek (wszystko w zależności od grubości linoleum oraz naszego zaufania do samego siebie przy styczności z ostrymi narzędziami).


No to zaczynamy! (1) Narysowałam sobie pandę (może nią ostempluję sobie okładkę na indeks i dopiszę 3 :p ), a raczej jej pyszczek tak aby na czarno było to czego nie wytnę (uszu zapomniałam jej zamalować, wybaczcie). (2) Wycinam dłutkiem wszystko to, co nie zostało zaciemnione. Musimy pamiętam aby ZAWSZE dłubać od siebie. Nagrałam filmik ponizej pokazujący jak wycinałam swoją pandę (przepraszam, że niewiele widać ale nagrywane kamerką laptopową :c )


(3) Naokoło konturów wycięłam także i po tej linii wycięłam nożyczkami, bo linoleum nie było zbyt grube.
(4) Odbiłam kilka razy swój wzór - nie są to najlepsze odbitki pod słońcem ponieważ a) te najjaśniejsze były tuszem wodnym, który jak widać się skrapla b) te ciemniejsze były malowane farbą temperową, która wysycha bardzo szybko a niestety swoje tusze specjalne stempelkowe były kilka kilometrów ode mnie (w studenckim mieszkaniu).

Poniżej moje wcześniejsze stempelko pieczątki i ich odbicia na papierze. (Motylki są z zestawu Biedronkowego)


Uff, zdążyłam przed północą! (; Wybaczcie ale dziś dużo czasu zajęło mi siedzenie przed telewizorem i martwieniem się najnowszymi wieściami odnośnie naszych południowo-wschodnich sąsiadów oraz przygotowywaniem różnych małych prac na ćwiczenia z ergonomii.