niedziela, 1 grudnia 2013

KOTszulka


Witam! 
Dziś w końcu prezentuję koszulkę, którą zrobiłam prawie 2 miesiące temu (facebookowi obserwatorzy mogli zobaczyć zdjęcie "WIP"owe już 10 października :p ). W teorii mogłam jej zdjęcia wrzucić wcześniej ale wystąpił problem spowodowany moim niedopilnowaniem - niedokładnie doprasowałam koszulkę i większość farby sprała się co dopiero dzisiaj (wreszcie!!) poprawiłam. 


Zauważyłam też ze smutkiem kolejną rzecz - moje ukochane pisaki do tkanin spierają się trochę... Oczywiście nie do końca, bo na zdjeciach prezentuje się kontur kota już po około 5-7 praniach dzisiaj tylko miejscami "dokolorowany" czarnym cienkopisem do tkanin. Trzeba będzie zainwestować w mazaki różnych firm i sprawdzić, które są najtrwalsze :P Wiadomo uwielbiam babrać się farbami do tkanin ale jednak kreski zrobione mazakami to no... kreski zrobione mazakami :P ( genialne - uwielbiam )


Żeby nie było niedomówień kocie zdjęcie oryginalne można znaleźć tutaj.

O ile wszystko pójdzie zgodnie z planem to zaczynam od dzisiaj całkiem kreatywny tydzień albo nawet trzy :P Może nawet postów pojawi się więcej ale niczego nie obiecuję.

Tymczasem zostawiam was z patrzącym kotem i polepionym Fisz'em.

PS. Jeeeeeej, jest już was 74 na facebooku! :D

wtorek, 19 listopada 2013

3 sposoby na kobietę i moje miasto z innej strony.

Witajcie! (;
Obiecana pani ze wcześniejszego posta już jakiś czas zeskanowana czekała na pendrivi'e na wrzucenie do sieci ale w międzyczasie wyklarował mi się pewien eksperyment. Postanowiłam narysować portrety kobiet każdy inną techniką... o ile ołówek nie był dla mnie nowością to kolorowe cienkopisy były nie lada wyzwaniem. Efekty poniżej ;)




Panie jak na razie powstały tylko trzy ale przecież jeszcze tyle technik przede mną...! (I tyle wykładów na których nie trzeba notować :p )

Odkąd przeniosłam się do mieszkania na śródmieściu nagle moim oczom ukazują się widoki, o których nigdy wcześniej nie miałam pojęcia. Dziś na przykład szukając odpowiedzi na temat trzeciego projektu z projektowania odkryłam dwie urokliwe uliczki, których nie widziałam nigdy a przecież były tak niedaleko mojego liceum...



Człowiek poznaje Gliwice przez całe życie.

Dzisiaj znów tak dosyć krótko ale studia nie są łaskawe dla "pierwszosemestrzaków" zwłaszcza na kierunku gdzie szrafowanie, CADowanie i wycinanko-klejenie to codzienność.

A ta piosenka jest po prostu cudowna.


PS. Jestem mistrzem propagandy :P

poniedziałek, 7 października 2013

O tym jak pojechać spontanicznie do Wrocławia i trafić do raju.

W lipcu postanowiliśmy odwiedzić Wrocław, miasto w którym od początku roku akademickiego mieszka dużo naszych znajomych. Plan zwiedzania? Najważniejsze - Empik na rynku, mniej ważne - Panorama Racławicka, pokaz fontanny i Ogród Japoński.

(Tutaj mam zdjęcie pt. "Dwa niedźwiedzie", ciekawe czemu on ma taki jasny ten język ;p )



Po zwiedzeniu mojej ukochanej księgarni reszta punktów planu troszkę się posypała... Bilet na panoramę okazał się dosyć drogi jak na coś co miałabym oglądać po raz drugi  a zanim doszliśmy do Ogrodu Japońskiego już był zamknięty :c Nie zdążyliśmy zobaczyć ogrodu ponieważ kilka wcześniejszych godzin spędziliśmy w galerii. 



Zaczęło się od tego, że szczęśliwi i najedzeni wyszliśmy z baru sushi i spacerując udawaliśmy się w kierunku centrum. Niczego nieświadomi przechodziliśmy powoli koło galerii Awangardy (przy ulicy Wita Stwosza) i nagle coś mnie tknęło. Zatrzymałam się i przyjrzałam dokładniej wystawie, która była za szybą. Moim oczom ukazały się antyramy ze stronami komiksowymi... wystawa Przemysława "Trusta" Truścińskiego - komiksy, stripy i ilustracje. RAJ!




W galerii spędziliśmy około 2,5 godziny, gdyby nie zbliżająca się godzina zamknięcia moglibyśmy tam spędzić jeszcze z 3 godziny, bo materiałów zebranych był ogrom i nie zdążyłam przeczytać i dokładnie pooglądać wszystkiego :c Najbardziej spodobały mi się strony i paski z wywiadami tworzone dla gazet oraz wszelkie ilustracje.


O wystawie więcej można poczytać na stronie galerii oraz fanpage'u Trusta. Niestety trwała tylko do 28 września ale może gdzieś kiedyś znowu się pojawi i wtedy bardzo gorąco polecam! (Bilet ulgowy kosztował tylko 4 złote!!)


A na fontanny udało nam się całe szczęście zdążyć, a było na co patrzeć! ;)



Po powrocie do domu zainspirowana wystawą narysowałam panią z gazety, jak zeskanuję to wrzucę w lepszej jakości.



A na pożegnanie człowiek panda! Co z tego, że rapuje po niemiecku... jest prawdziwym człowiekiem pandą! :D

piątek, 4 października 2013

Wycieczka w góry, koniec lata i dom nad wodospadem.

Ćwiczenia z matematyki w dosyć drastyczny sposób uświadomiły mnie, że te najdłuższe wakacje w życiu dobiegły końca. 4 miesiące wolnego dobiegły końca a ja prawie nic nie wrzuciłam na bloga, jest mi wstyd. 

Łapiąc ostatnie chwile wakacji pojechałam z rodziną i znajomymi w Tatry Zachodnie do miejscowości Zuberec na Słowacji. Te dwa dni zostały w pełni wykorzystane na chodzenie/wspinanie/czołganie się po górach. Po brzydkim, deszczowym i pochmurnym tygodniu byliśmy przygotowani na wszystko jednak pogoda zaskoczyła nas pozytywnie - optymalną temperaturą i słońcem :)



W zeszłym tygodniu wzięłam się w końcu za fotografowanie swoich prac, które rysowałam przed egzaminami. Za wiele nie mam do pokazania ale jest jedna, którą mogę się śmiało pochwalić. C: Dom nad wodospadem Franka Lloyda Wrighta w trochę innym otoczeniu niż oryginalnie.


 Kartka 50 x 70, ołówek, cienkopis czarny, flamaster czarny, kredki i mazaki.

W ostatnim poście pokazywałam portret w trakcie malowania, na chwilę obecną wygląda on tak:


Może teraz jak mam własnego laptopa, jestem w domu i mam prawie całe czwartki i piątki wolne będę dodawać wpisy częściej... postaram się zorganizować i ogarnąć bardziej ;) 

środa, 7 sierpnia 2013

Niedźwiedziowy T-shirt na szaleństwo w Kostrzynie.


Witajcie! Po okrutnie długiej przerwie powracam z wieloma nowościami. W końcu po egzaminach, wynikach i obozie mogę spokojnie usiąść i podzielić się z internetem swoimi ostatnimi dokonaniami. :)

Od dawna wiele opinii i historii słyszałam o Przystanku Woostock. Zawsze jednak byłam za młoda albo obóz był w tym samym czasie. W tym roku jednak udało mi się przekonać rodziców, że taki wyjazd nie jest wcale złym pomysłem. Przed wyjazdem doszłyśmy z mamą do wniosku, że mogłabym poszukać sobie czegoś w secound hand'ach czego nie byłoby szkoda brać na festiwal. Tak oto za 4 złote wpadła mi w łapki ta bluzka:

Idealna na upały, zgadza się... jednak nie byłabym sobą gdybym zostawiła w spokoju koszulkę z takim potencjałem! Trochę się zastanawiałam co to powinno być... zastanawiałam się nad jeleniem. Coś w stylu "tatuażowym" jeżeli można tak to nazwać. Potem przypomniały mi się grafiki z ludźmi i psami z rogami jelenia i pomyślałam "czemu nie?!". Dorwałam markera do tkanin i jakoś poszło ;p

 (Przepraszam za nieostry dół, może wrzucę wyraźniejszą wersję później)

Nawet moja bardzo surowa i wymagająca rodzina przyznała, że nie wyszło aż tak źle. Też jestem strasznie dumna z siebie jednak to ma swoje minusy... serce krajało mi się gdy pakowałam koszulkę do swojego woodstockowego plecaka ;c Całe szczęście koszulka przetrwała wyjazd i nadal prezentuje się dobrze. :)


Teraz na warsztat wzięłam krótkie spodenki jeansowe, czarną koszulkę i muszę w końcu skończyć podkoszulek z sową, szykujcie się ;)

A tak jeszcze poza twórczością ubraniową tworzę powoli coś takiego:


A ten oto niedźwiedź posłużył mi za bazę dla projektu

Spadam rozpływać się dalej. W domu mam 28 stopni, wentylator działa cały czas a i tak jest mi gorąco... o 10 w nocy. Jeszcze tylko piosenka powoodstockowa :p


I jeszcze jedna łagodniejsza troszkę:

 
To do następnej! :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Troszkę stresu zawsze musi być

Ostatnio pokazywałam swoje rysunki robione na komputerze w ramach stresu przedmaturalnego. Dziś w końcu zeskanowałam kilka stron z mojego szkicownika również z tamtego okresu.

To jest jakaś kompletna abstrakcja- mazaki + dzień przed maturą pisemną z polskiego. Tekst jest zupełnie przypadkowy ale siedziało mi w głowie to:



A to już rysowane na podstawie zdjęcia z kamerki. Jestem naprawdę zadowolona z tego jak mi te palce wyszły.
Tutaj natomiast Lily i wersja ołówkowa ciągu z tego posta.

A tak już dalej tkwiąc w tematyce stresu mój najnowszy rysunek:
Takie rzeczy właśnie robię kiedy już mam dość rysowania architektury, albo udawania rysowania architektury, albo po prostu nic nie robienia. Pogoda w tym tygodniu była paskudna. Mam nadzieję, że dzisiejsze słońce utrzyma się jak najdłużej. ;)

 
 
PS To ostatnie to chłopiec! :c

piątek, 7 czerwca 2013

Wystawa grafiki młodzieży z pracowni "Pod Preclem" MDK w Gliwicach

Witajcie!
Miliony lat temu (a tak dokładnie 8.05.2013 roku) odbyła się wystawa grafik w Victoria Cafe w Gliwicach, na której pojawiły się też dwa moje wydłubane dzieła. Obydwa zostały zrobione techniką linorytu.

Pierwsza grafika to przerobiona "Wielka fala w Kanagawie" Hokusai'a.

Druga to już w całości mój własny projekt - "Twoje ..."
A tu jeszcze odgrzebane zdjęcie analogowe samej matrycy z grafiki.

Za niedługo powrócę tak na dobre do blogowania ale jeszcze muszę skupić się na egzaminach wstępnych. Tymczasem polecam Skałę i lecę rysować.

środa, 8 maja 2013

Międzymaturalnie

Witajcie! Dzisiaj taki post międzymaturalno-przedurodzinowy C: Zrelaksowana po podstawowej maturze z matematyki i spokojna przed jutrzejszym angielskim wrzucam kilka prac, które powstały w ostatnim czasie - tym związanym z pisaniem prezentacji, rozwiązywaniem zestawów z matematyki rozszerzonej i chillowaniem po maturach.

Chronologicznie: 

Banshee, moja OC'ka. Zaczęło się oczywiście od szkicu. Kolory powstały w ramach przygotowywania się do matur około tygodnia temu. Postawiłam na zabawę ze światłocieniem oraz eksperymenty z pędzlami i przerabianiem zwykłych zdjęć na tekstury. Jestem zadowolona z efektu. :)

Kal z Komiksu o Polskich Superbohaterach, moja ulubiona postać.Kolejna zabawa ze światłocieniem i pędzlami. Tworzone też przed maturami.
Lily, bodyguard mojego doktora Toksyny, kolejna OC'ka. Wróciła fascynacja postapo albo to po prostu było odreagowanie poniedziałkowe tuż przed maturami?

Kolejna Lily, tym razem skorzystałam z refa więc jest o niebo lepsza anatomia. Odreagowanie po polskim.

Dzisiejsza matma wcale zła nie była ale żeby wpasować się w klimat post apo maturalny Jack w tymże stylu. Rysunek wymowny - "palenie zabija" :P

Ostatnie trzy rysunki powstały na Tegaki E, mój profil.

Spadam przygotowywać się do angielskiego. Trzymajcie kciuki za rozszerzoną matmę!
Pozdrawiam





PS. Przyczepił się do mnie ten kawałek i nie chce mnie zostawić :c