niedziela, 20 września 2015

Średniowieczne miasteczko czyli o komiksowaniu słów kilka.


Ahoj! Wrzesień w pełni atakuje słońcem za oknem (oraz grypami, co jest w zasadzie dziwne) Pogoda taka piękna, że aż nie chce się siedzieć w domu. Mam jednak nadzieję, że znajdziecie czasu tyle aby usiąść przy moim blogu i poczytać moje wypociny. :)

Zgodnie z zapowiedzią po serii okładek komiksowych teraz czas na środek. Jak wcześniej pisałam, projekt przygotowywałam z Michałem dlatego pochwale się tutaj tylko swoją częścią...

Średniowieczne miasteczko... nawet sobie nie wyobrażacie jakie to jest trudne! Przecież można je znaleźć w każdej bajce, widziałam takie miliony raz i co? Z głowy ani rusz ...

Kluczem do tego typu rysunków są dobre refy (założyłam specjalnie tablicę na pintereście) oraz umiejętne posługiwanie się perspektywą. Bez bicia przyznaję, że zamek bezczelnie wzorowałam na tym zdjęciu ale czytałam ostatnio, że używanie rysunków referencyjnych to żaden wstyd i należy się do tego przyznawać. Serio, jeżeli zależy nam na jak najlepszym efekcie nie ma co bawić się w kozaczenie ;) W tym miejscu wspomnę także, że żeby uzyskać jak najdokładniejsze zbiegi używałam linijki. Na moich studiach byłby to grzech jednak dla ilustratora jest to konieczność...
Powstało miliony książek i poradników jak dobrze rysować, podstawowe zasady kompozycji itd ... zanudziłabym Was tutaj na śmierć a przecież nie o to chodzi. Powiem tylko o jednym. Było to u mnie w domu wałkowane od dzieciństwa. Słowo klucz dla każdego rysunku ... GŁĘBIA! Jakkolwiek piękny rysunek by nie był, nie ma głębi, jest do niczego. Dla tych co nie rozumieją już śpieszę z wyjaśnieniami - chodzi o wprowadzenie kilku planów w rysunku. Tutaj mamy np wyraźny pierwszy plan z kominem, następnie rząd domów i im dalej w tył tym bardziej wszystko się zlewa. Wydaje mi się, że dzięki temu rysunek wygląda jakby zapraszał nas do środka.
Rysując czułam się strasznie zestresowana a zarazem coraz to bardziej podjarana. Rzadko kiedy mam czas żeby faktycznie się przyłożyć do rysowania więc kiedy już rysuję "na serio" jestem pozytywnie zaskoczona efektem. To też stresuje coraz bardziej bo myślę tylko o tym, że to jest takie piękne a co jak w następnej kresce zepsuję wszystko doszczętnie.

Lineart wygląda całkiem w porządku więc można brać się za resztę! Szkicując zapomniałam o tytule... Chciałam, żeby był w iście bajkowym stylu. Całe szczęście na wstążkowy tytuł znalazło się miejsce więc teraz najtrudniejsze ... kolorowanie!
Wprowadzanie cieni... jak to zrobić żeby nie zepsuć. Jedna fałszywa plama i koniec, przepadło. Najważniejsze to zastanowić się, z której strony padające światło będzie najkorzystniejsze. Najlepsze jest z boku, to padające od widza wygląda nienaturalnie (jak zdjęcie zrobione lampą błyskową prosto w twarz), dla klimatu dobre jest też takie od tyłu (z zachodzącym słońcem w oddali :p )
Teraz taki mały pro tip, dla ciekawszego efektu okna po stronie "oświetlonej" zaciemniamy a po stronie "zacienionej" zostawiamy jasne. W normalnym życiu działa tak samo, wystarczy poprzyglądać się trochę. W ogóle obserwacja wszystkiego w okół nas jest ważna w pracy artysty.
Niebo celowo zostawiłam białe żeby nie mieszało się z drzewami i nie odciągało uwagi od pierwszego planu. Całość rysunku pomalowałam jednym szarym markerem używając jedynie blendera przy drzewach dla bardziej wypukłego efektu.

Na pierwszym zdjęciu widać wszystkie przybory, których użyłam podczas robienia tej pracy (poza tym blenderem, bo gdzieś się zawieruszył). Polecam używanie dwóch cienkopisów o różnych grubościach, bo daje dobre efekty (odcięcie pierwszego planu od reszty).

W ramach pozostania jeszcze na chwilę w świecie fantasy zostawiam Was z cudowną Flo. Do następnej! ;)


PS. Film widziałam tylko do pewnego momentu a potem jakiś czas później tylko końcówkę... jest na mojej liście do obejrzenia!

5 komentarzy:

  1. "na moich studiach byłby to grzech" - a co studiujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Architekturę i Urbanistykę ;)

      Usuń
    2. jak wspaniale to usłyszeć! kiedy powiedziałam mojemu nauczycielowi rysunku, że się wybieram na architekturę, strasznie mnie zrugał, że powinnam iść na asp, bo to jest bardziej twórcze, architektura to tylko liczenie, i wcale nie ma po niej pracy. świetnie widzieć taką zdolną i wielotechnikową(neologizm? ;p) osobę jak Ty, to dla mnie motywacja, że da się, tylko trzeba chcieć!

      Usuń
  2. Soł biutiful *>* szacunek jeśli chodzi o rysunki !

    http://myhappinessandcomfort.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A myślałam, że projektowanie zamków to Twoje najskrytsze marzenie :)

    OdpowiedzUsuń