wtorek, 11 listopada 2014

DIY: Bluza ze szkieletem I


Hej! Dzisiaj kolejna historia tym razem dotycząca bluzy kupionej w zeszłe wakacje w SH za całą złotówkę! Bardzo długo zastanawiałam się co mogłabym z tego zrobić... co miesiąc nowy pomysł dlatego nigdy nie potrafiłam się zdecydować. Na dodatek największym problemem był istniejący już nadruk auta z napisem i smokiem. Bluza - widok oryginalny poniżej.



W ostatnim tygodniu w ramach przygotowania do Wielkiego balu Architekta (temat: Lata 70' 80' 90') zbierałam punkowe inspiracje (dla zainteresowanych można je obejrzeć tutaj). Potem moje surfowanie po internecie zeszło na punkowo-alternatywno-creepy-gotyckie ilustracje (zakochałam się w tym). I wtedy nagle myślę - "Hej! A czemu by nie zrobić czegoś podobnego?!"

Tym razem jednak zadanie było utrudnione ze względu na kolor bluzy - na szarym w ogóle nie odbijał się ołówek, dlatego ten projekt był wykonany bardzo "na czuja".


Materiały:
- bluza
- zdjęcie szkieletu (np. ten)
- mazaki do tkanin - czarny i jasnobłękitny

Przebieg:
1. Czarnym mazakiem namalowałam dziury naokoło auta. Malowałam je jednak stopniowo (cały malunek można podzielić na kilka mniejszych grup - grupy robiłam od początku do końca po kolei - widać to na pierwszym zdjęciu powyżej)
2. W środek dziur uważnie patrząc na zdjęcie szkieletu delikatnie nanosiłam szkic błękitnym mazakiem. Malując dolne żebra zaznaczyłam sobie wcześniej na bluzie gdzie u mnie się znajdują aby malunek wyglądał bardziej realistycznie.
3. Błękitny szkic poprawiam czarnym mazakiem i wypełniam puste miejsca na czarno.
4. Za pomocą błękitnego mazaka poprawiam "szkic" i zamieniam go w cieniowanie nadając szkieletowi wygląd bardziej trójwymiarowy.
5. Na koniec całość prasujemy przez szmatkę.
+ Żeby nie było pusto na górze domalowałam dwie różyczki na wysokości obojczyków.



Za zdjęcia bardzo dziękuję swojej młodszej siostrzyczce :* A po rogi jednorożca (to czarne co wisi na mojej szyi) zapraszam na Zombie Unicorn Jewerly.

W sobotę zaczęłam #tydzieńbezspodni także tego... trzymajcie za mnie kciuki! (Jestem wielką miłośniczką wygody i o ile naprawdę uwielbiam kupować rajstopy to chodzić w nich potem niekoniecznie)

Na koniec łapcie Rolling Stonesów i trzymajcie się do poniedziałku! 




PS. A co do bluzy ... to jeszcze nie koniec! Planuję szkielet pomalować na biało aby jeszcze bardziej wyróżniał się i ukrył to niefortunne auto. Prawdopodobnie dodam jeszcze kilka "dziur" na plecach oraz na rękawach... jeszcze zobaczymy ;)

2 komentarze:

  1. ta bluza jest czadowa, bomba generalnie!
    a zdjęcia to już w ogóle - piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te artystyczne rozmycia, nieostrości i poruszenia to tak specjalnie ;)

      Usuń